Dzień dobry Drodzy Czytelnicy!
Może to dziwne, ale jestem osobą, która niespecjalnie lubi oglądać filmy. Nudzą mnie. Tak, to możliwe. 😀 Generalnie wolę wieczór spędzić z książką niż na oglądaniu filmów, które nie mają przesłania ani sensu. A niestety takich jest coraz więcej. Nie oznacza to jednak, że nie mam swoich faworytów. Są takie, które mi się spodobały. I dzisiaj chciałabym Wam opisać jeden z nich. Sądzę, że należy do jednych z ciekawszych, skoro nawet ja zwróciłam na niego uwagę. 😀
”Nigdy więcej”
Film z 2002 roku w reżyserii Michaela Apteda z rewelacyjną rolą Jennifer Lopez. Generalnie film opowiada o zmaganiach młodej kobiety o imieniu Slim, której początkowo bajkowe życie u boku przystojnego, bogatego i wpływowego męża, Mitcha powoli zamienia się w koszmar.
Mąż zdradza żonę, a w końcu posuwa się do rękoczynów. Slim zmuszona jest wraz z córeczką uciekać przed mężem sadystą, który pewnie w końcu by ją zabił, gdyby nie jej odwaga, wola przetrwania i wewnętrzna siła. Slim uczy się sztuki walki, która pozwoli jej wygrać ostateczne starcie z mężem. Wie, że żadne władze jej nie pomogą, dlatego bierze sprawy w swoje ręce. Finał jest zadowalający – nie będę zdradzać wszystkich szczegółów, choć podejrzewam, że większość z Was oglądała ten film.
Dlaczego mnie ujął? Jest w nim masę prawdziwych emocji, do końca trzyma w napięciu, a sceny przemocy w rodzinie oddają realia, o których wielu z nas czasem nie ma pojęcia, gdyż kobiety w sytuacji podobnej do Slim często mają tyle siły, co ona, by się z niej wydostać. Jennifer Lopez przygotowywała się do tej roli, faktycznie poznając tajniki sztuki walki. Według mnie w stu procentach sprawdziła się w tej roli i idealnie oddała strach, panikę, bezsilność, które później ustąpiły miejsca zdeterminowaniu i bezwzględności.
A czy Wy lubicie tego typu filmy? Zachęcam do dyskusji w komentarzach. 🙂
Pozdrawiam,
D.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz